Wyścig autentyczności ze sztuczną inteligencją

Historia z życia wzięta. Znudzony, bez większego sensu, przeglądam tablicę na Facebooku. Patrzę, znajoma dodała nowe zdjęcie profilowe. Ustalmy sobie, to kobieta... dość większych rozmiarów. Plus size - ładnie ujmując. Na wspomnianym zdjęciu profilowym wygląda jednak, jak wychudzona nastolatka.


Myślę sobie, przeszła aż taką przemianę? Nie, przecież ostatnio dodawała zdjęcie i była... plus size. Detektywistyczne śledztwo, "Sherlock" się włączył. Istotnie, nie dalej jak dwa tygodnie temu dodała zdjęcie w swoim naturalnym wyglądzie. W tym czasie zdążyła stracić 30 kilo.


Wniosek - AI wygenerowało jej sesję i odchudziło lepiej niż tureckie kliniki. Wyglądało to bardzo autentycznie. Człowiek, gdyby jej nie znał, powiedziałby, że ma świetną figurę. Jest szczupła, zadbana - idealne zdjęcie na Tindera. Tylko, co później - jakby doszło do spotkania w autentycznym świecie? Szok zapewne byłby ogromny... I przepraszam. To może jest prostacki przykład, niepozbawiony uszczypliwości (taki już mam styl), ale idealnie przedstawiający to, co chcę przekazać.


Obecnie jesteśmy u progu sporego wyzwania - wyścigu autentyczności ze sztuczna inteligencją. Cokolwiek to znaczy, jestem humanistą, a humanista powinien nadążać i podjąć "rękawice" w tym wyścigu, a nie marudzić i deprecjonować AI. Podjęcie "rękawic" wiążę się w wejściem do tego świata. Poznaniem tajników ChatGPT, korzystaniem z jego konkurencji - DeepSeek. Nie chodzi tu, aby walić teksty z ChatGPT, tylko "wychować" algorytm. Kto, jak nie humanista, powinien umieć np. rozróżnić tekst napisany przez człowieka z tekstem AI.


Cały ten "wyścig" jest intrygujący. Przyjemnie byłoby kiedyś usiąść w fotelu i powiedzieć wnukom: "Byłem częścią pokolenia, które pokazało, że ludzka kreatywność i autentyczność, mogą wygrać z maszynami".


Jesteśmy zalewani treściami od AI, które... nas ciekawią i są dobrej jakości. Ponadto są "boostowane" przez różne platformy. Generowane filmiki, artykuły czy sesje zdjęciowe. Na facebookowych grupach wyświetlają się kobiety, które nie istnieją. Są botami. Piszą jednak, że chcą się poznać i samotni mężczyźni, nie mając pojęcia, o co chodzi, szukają z nimi kontaktu. Ba! Mamy już influencerki AI. Takim przykładem jest Aitana López, która szybko zyskała popularność na Instagramie, a jej zarobki wynoszą ponad 10 000 euro miesięcznie.


To znaczy, to są zarobki tej agencji. Aitana jest botem.


Wyścig autentycznością ze sztuczną inteligencją to także wyzwanie dla samych odbiorców treści w Internecie. Jeśli widzisz kogoś, kto tworzy coś wyjątkowego - wesprzyj go. Oglądaj jego treści, komentuj, lajkuj, oglądaj całe materiały. Koleżanka robi dobre zdjęcia? Kolega tworzy świetne rolki? Znajomy namalował ładny obraz? Postaraj się zrobić wszystko, co popcha algorytm do promowania jego treści. Jeśli czujesz, że sam mógłbyś tworzyć - nie czekaj.

Jeśli nie teraz, to kiedy?






Brak komentarzy:

INSTAGRAM FEED

@soratemplates