" Myślę o tym, żeby będąc starym umrzeć młodo"

To dziś. "Blue Monday", czyli najsmutniejszy, a nawet najbardziej depresyjny dzień roku. Wymyślony na podstawie teorii, która nie ma za bardzo teoretycznych podstaw. Ot, nawet depresja musi mieć swoje marketingowe święto.


Spróbujmy jednak zrobić z tego jakiś pożytek... 


Depresja to nie jest żaden "Blue Monday". Inaczej. Wówczas każdy dzień jest niebieskim poniedziałkiem. Patrzysz w sufit i z trudnością wstajesz z łóżka - o ile znajdziesz siły. Myjesz zęby i unikasz swego odbicia w lustrze. Przecierasz twarz zimną wodą, aby zniwelować wory pod oczami po nieprzespanej nocy. Zamykasz drzwi i wychodzisz z domu.


Otoczenie każe ci założyć maskę. Musisz się uśmiechać, najlepiej być duszą towarzystwa. Opowiadać żarty, rzucać jak z rękawa zabawnymi anegdotami. Sprawiać wrażenie niezniszczalnej, bo głupio się przyznać, że jest coś nie tak... Co im powiesz? Hej, czuję się beznadziejnie, nie chcę mi się żyć? Panie Szefie mogę wziąć urlop, nie najlepiej jest z moim zdrowiem psychicznym? 


Gabriel García Márquez pisał: "Nie ma na świecie chyba nic bardziej przerażającego jak człowiek doprowadzony do stanu ruiny" – tak, właśnie w takim momencie nie musisz ukrywać swojego samopoczucia. Nie musisz zakładać żadnej maski. Nie musisz się uśmiechać...


To żaden powód do wstydu. Osoby cierpiące na depresję mają różny status społeczny, płeć i są w różnym wieku. Chorzy obawiają się niezrozumienia ze strony bliskich, stygmatyzacji, eskalacji problemów rodzinnych czy utraty pracy. Tymczasem depresja nie jest powodem do wstydu, a chorobą, która wymaga złożonego leczenia. 


W "Blue Monday" i każdy inny dzień – walczcie o siebie! ❤️ 




Brak komentarzy:

INSTAGRAM FEED

@soratemplates