Stacja Warszawa

Prosty chłopak z Bielska-Białej może znać topografię Warszawy. Wystarczy posłuchać kilka utworów muzycznych, a nazwy ulic i przystanków samoczynnie wracają do ciebie. Taco Hemingway i jego “Następna stacja”. Warszafski deszcz oraz WYP3 w hip-hopowej wersji “Snu o Warszawie”. Lady Pank i “Stacja Warszawa” – klasyka gatunku. Niemen, Molesta, Hemp Gru, Mata – można tak długo. 


Warszawa jest od lat nierozłącznym elementem polskiej kultury. Trudno się dziwić, to stolica Polski. Wielu z niej drwi, stara się ją deprecjonować, ale to niczego nie zmieni. Warszawa nadal będzie stolicą. W dalszym ciągu to o Warszawie będzie najwięcej utworów. W stolicy też będzie najwięcej “szklanych domów” i absurdów. 


Bo Warszawa jest największa. I pełna paradoksów. 


Jakikolwiek człowiek ma stosunek do Warszawy, jedno jest pewne - przed stolicą czuć jednak respekt. Możesz być największym “bossem” w swojej lokalnej enklawie. Możesz czuć się kimś w najbliższym otoczeniu. Dworzec “Warszawa Centralna” szybko cię jednak sprowadzi do parteru – przekonasz się, że jesteś tylko jednym z malutkich “trybików”. Coś jak “Ali Kebab” przy Pałacu Kultury. 


Ludzie też lubią żartować z warszawskiego społeczeństwa. Nie mi oceniać, jednak w krótkim czasie można zauważyć, że w stolicy czas płynie jakoś inaczej. Inny jest chód tutejszych ludzi. Wszyscy za czymś pędzą. Jedni za sławą w social-mediach, drudzy chcą piąć się w korporacyjnych hierarchiach. Nikt nie chce przeżyć – każdy po coś gna. 


Przynajmniej tak chcieliby ci ludzie myśleć. 


Nie można powiedzieć, że historia Warszawy jest piękna. Jest intrygująca i zawiła. Pełna pięknych momentów zwycięstw, jak w 1920 roku, oraz tragicznych wydarzeń niczym Powstanie Warszawskie. Co pozostało po tym mieście z tamtych lat? Chyba niewiele… Stolica jest inspirująca, ale bez duszy. 




Brak komentarzy:

INSTAGRAM FEED

@soratemplates