Cywilizacyjny postęp rodzi kolejne problemy. Jak alarmuje prof. Anna Fijałkowska, specjalistka pracująca w Zakładzie Kardiologii Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie i od wielu lat badająca fizyczny i psychiczny stan zdrowia dzieci, wyraźnie pogarsza się sprawność fizyczna dzieci, a coraz więcej z nich jest też otyłych. Badania Akademii Wychowania Fizycznego podają, że 88 proc. dzieci z klas I-III nie jest w stanie wykonać przewrotu w przód, z kolei 74 proc. dzieci z klas IV-VI nie potrafi kozłować piłki, a 57 proc. nie umie skakać przez skakankę.
Coraz mniejsza aktywność fizyczna, nadwaga i otyłość, w tym szczególnie otyłość brzuszna, powodują, że pogarsza się ogólny stan zdrowia dzieci. Młodzi uczniowie coraz częściej cierpi np. na ciśnienie tętnicze krwi. Z tych samych badań wynika, że prawie 20 proc. uczniów klasy drugiej wykazuje pierwszy lub drugi stopień nadciśnienia tętniczego. Tak niekorzystne zmiany zdrowotne pojawiające się już u dzieci fatalnie prognozują na przyszłość. Wiele z nich po dorośnięciu może chorować na choroby cywilizacyjne, takie jak choroby sercowo-naczyniowe, nadciśnienie tętnicze, cukrzycę oraz przewlekłe choroby nerek.
Specjaliści biją na alarm, że konieczne są natychmiastowe i wszechstronne działania prewencyjne ukierunkowane na wszystkie grupy wiekowe dzieci i młodzieży. Tylko… jak to jest, że jeszcze nie tak dawno żadne “działania prewencyjne” nie były potrzebne? Społeczny rozwój wówczas szedł w parze z rozwojem fizycznym. Młody człowiek wychodził z domu, całymi dniami przebywał na podwórku, gdzie grał w piłkę lub uprawiał inne sporty, biegał – był po prostu ciekawy świata. Wraz z ogólnym postępem społeczeństwa, gdzieś to wszystko się zatraciło, a wspomnienie tego brzmi jak “boomerska” grafomania. Szkolne boiska, które kiedyś tętniły życiem, dziś straszą pustkami, a życie społeczne przeniosło się do ekranu telefonu. W najlepszym wypadku pod galerię handlową…
W przeszłości nie rozumiałem rodziców, którzy – czasami na siłę – zapisywali swoje dzieci na ten czy inny sport. Obecnie jednak zaczynam rozumieć ich intencje, a nawet je doceniać. Nawet, gdy młody człowiek na pierwszy rzut oka nie ma talentu np. do piłki nożnej, to rodzice chcą, aby był on zdyscyplinowany, nauczył się dbać o swoje ciało i umysł oraz mógł współpracować z innymi osiągając swoje cele. Tylko sport oferuje naukę takich wartości jak: odpowiedzialność, pokora poświęcenie, przyjaźń, współpraca czy dyscyplina. Za to szacunek i nie pozostaje nic innego, jak zachęcać rodziców, aby znaleźli taką dyscyplinę dla swojej pociechy, w której będzie czuć się ona dobrze.
Ciało, umysł, dusza – te trzy strefy muszą żyć w równowadze i są podstawą rozwoju każdego człowieka. W starożytnej Grecji preferowano ideał kalos kagathos - piękny i dobry. W tym duchu kształcono młodzież, dbając zarówno o jej rozwój fizyczny, jak i duchowy. Piękno odnosiło się do przymiotów ciała, zaś dobro do doskonałości intelektualne i moralności. Warto starać się, aby rozwój cywilizacyjny nie zaburzył tych wartości, także u najmłodszych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz