Jesteśmy przebodźcowani

Czasami nie nadążam. Zwykły śmiertelnik nie ma tyle czasu, aby sprawdzać wszystko, co dzieje się wokół niego. Nawet poruszając się po orbicie własnych zainteresowań. 


Jesteśmy zewsząd przebodźcowani. Wszystkiego jest tak dużo, ale – tu biję się w pierś – zwrócimy uwagę na coś elektryzującego. Zazwyczaj infantylnego i bezwartościowego. Nie przeczytamy przecież tekstu dłuższego niż 3 minuty, bo za chwilę zaciekawi nas coś innego na naszej tablicy. Sprawdzenie płyty cenionego przez siebie artysty? Aż 12 utworów? W dobie Spotify to wręcz zadanie heroiczne - są przecież single, playlisty. W jednym z wywiadów raper z tzw. starej szkoły, a konkretniej Tede, stwierdził że musiał na potrzeby obecnego rynku znacznie zredukować czas trwania swoich utworów. Z trzech zwrotek zrobiły się dwie. Kawałki kiedyś trwały 3-4 minuty. Dzisiejsze hity mają poniżej 3 minut, a nawet i poniżej 2. Najważniejsze to jednak, aby załapały się na viral na tik-toku ujęty w 30 sekund. 


Nie ma w tym przypadku, takie są potrzeby rynku. 


Wszystko musi być jak najmocniej "skompresowane". Książki, utwory muzyczne, filmy, seriale... Po części, właśnie z tego powodu, oglądamy zmierzch czasów prasy. Ludzie nie mają (albo nie chcą mieć) czasu na przeczytanie gazety.  Z innej "działki". Wielcy tego świata zachodzą w głowę: co zrobić, aby zainteresowanie piłką nożną było większe, bo te obecnie radykalnie spada. Mecz piłkarski trwa 90 minut, utrzymać poziom nawet najmniejszego skupienia dla dzisiejszego człowieka to nie lada wyczyn. 


To wszystko sprawia, że trudno jest zwrócić na siebie uwagę, robiąc coś bardziej wartościowego. Sama pasja i talent to za mało. Trzeba szokować, wzbudzać kontrowersje, mieć określony wizerunek. Bez tego – niestety – nie przyciągnie się zainteresowania innych. Dlaczego? To bardzo proste. Obecnie liczy się chwila, krótki moment – tylko tyle jest czasu na pokazanie światu: "hej, tu jestem – mam się czym z Wami podzielić". 


Taka jest jednak cena ogólnej dostępności wszystkiego. Czy jednak ktoś chciałby się cofnąć się do czasów, gdy na "Kulturę Paryską" czekało się miesiącami lub też do ery przegrywania muzycznych kompaktów i kupowania ich pirackich kopii na bazarach? Szczerze wątpię. Należy w tym wszystkim znaleźć złoty środek, ale jest to piekielnie trudne ze względu na ilość bodźców dookoła.




Brak komentarzy:

INSTAGRAM FEED

@soratemplates