Dwóch Polaków w wielkiej FC Barcelonie. Czuję, że moje serce, które należy do "Królewskich" będzie bardzo rozdarte podczas najbliższego "El Clásico". Z tym uczuciem nie tylko ja się pewnie będę musiał zmierzyć, ale i każdy sympatyk Realu Madryt. Jako Polak nie będziesz kibicować Robercikowi, żeby strzelił? Albo nie będziesz trzymać kciuków za interwencje Wojtka? To brzmi jak zdrada stanu!
Zostawmy jednak osobiste sympatie na bok. Przed nami piękny czas dla polskiej piłki. Dwóch Polaków w wielkiej FC Barcelonie. Przypomnę, że jeszcze nie tak dawno cieszyliśmy się z polskiego duetu w Celticu Glasgow w postaci Artura Boruca i Macieja Żurawskiego. Jeszcze niedawno szczytem dla nas był Andrzej Niedzielan w NEC Nijmegen.
Później był Jerzy Dudek w Realu Madryt. Niby fajnie, ale wiadomo w jakiej roli przychodził do "Królewskich". Miał być głównie wsparciem na treningach dla jednego z najlepszych bramkarzy w historii piłki nożnej, Ikera Casillasa, który w tamtym czasie przeżywał swój szczytowy moment w karierze.
Swoją drogą piękny scenariusz napisało życie dla Wojciecha Szczęsnego. Ogłoszenie końca kariery po jednym z najlepszych dla niego sezonów w karierze. Później kontuzja Ter Stegena, FC Barcelona pozostaje bez solidnego bramkarza, a okienko transferowe zamknięte. "Barca" musi wybierać w tzw. wolnych agentach. Jedyną sensowną opcją dla Dumy Katalonii jest... Wojciech Szczęsny, który kilka tygodni wcześniej ogłosił koniec kariery. Wydawało się, że nie ma siły, która go skłoni do powrotu do futbolu. A jednak.
- Byłoby brakiem szacunku, gdybym nie wziął pod uwagę tej opcji w swojej karierze. Barca to jeden z najlepszych klubów na świecie. Tak, prowadzę teraz rozmowy i rozważam transfer do Barcelony - zdradził Wojciech Szczęsny w rozmowie z portalem sport.es.
Taka niekonsekwencja to żaden wstyd. Wystarczy przytoczyć takie nazwiska jak: George Foreman, Michael Jordan czy Michael Phelps. Każdy z tych sportowców porzucił plany o emeryturze i wrócił do swojej dyscypliny. Teraz będziemy mieć także polski akcent.
Dwóch Polaków w wielkiej FC Barcelonie. W nawiązaniu do powyższego, ta powtarzająca się fraza wciąż budzi niedowierzanie, ale i pewną ekscytację. Kto wie, być może już więcej w historii takiej chwili nie dożyjemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz