Głośne upadki przestrogą dla młodych

"𝘊𝘰𝘧𝘬𝘢, 𝘯𝘪𝘦𝘥𝘰𝘣𝘳𝘻𝘦 𝘮𝘪. 𝘋𝘰 ł𝘢𝘻𝘪𝘦𝘯𝘬𝘪. 𝘖𝘤𝘻𝘺 𝘸𝘺𝘤𝘩𝘰𝘥𝘻𝘢̨ 𝘻 𝘰𝘳𝘣𝘪𝘵, 𝘮𝘦̨𝘤𝘻𝘦̨ 𝘴𝘪𝘦̨ 𝘴𝘵𝘳𝘢𝘴𝘻𝘯𝘪𝘦. 𝘞𝘳𝘦𝘴𝘻𝘤𝘪𝘦 𝘸𝘺𝘤𝘪𝘦𝘳𝘢𝘮 𝘶𝘴𝘵𝘢 𝘪 𝘸𝘳𝘢𝘤𝘢𝘮 𝘥𝘰 𝘴𝘻𝘢𝘧𝘬𝘪. 𝘗𝘰𝘤𝘪𝘢̨𝘨𝘢𝘮 𝘬𝘰𝘭𝘦𝘫𝘯𝘺 ł𝘺𝘬. 𝘛𝘦𝘯 𝘴𝘪𝘦̨ 𝘫𝘶𝘻̇ 𝘤𝘩𝘺𝘣𝘢 𝘱𝘳𝘻𝘺𝘫𝘮𝘪𝘦... 𝘊𝘩𝘸𝘪𝘭𝘢 𝘯𝘪𝘦𝘱𝘦𝘸𝘯𝘰𝘴́𝘤𝘪. 𝘡𝘯𝘰𝘸𝘶 𝘻𝘸𝘳𝘰́𝘤𝘦̨ 𝘤𝘻𝘺 𝘯𝘪𝘦..."


Niestety, nie jest to cytat z powieści Bukowskiego, a fragment autobiografii piłkarza, który przez alkohol roztrwonił swoją karierę. Dawida Janczyka obecnie znamy bardziej z jego pijackich ekscesów, prób powrotu do futbolu, mniej z fenomenalnych Mistrzostw Świata U-20 w Kanadzie czy świetnym sezonie w Legii Warszawa, po których został wytransferowany do CSKA Moskwa. Był wówczas najdrożej sprzedanym zawodnikiem z polskiej ekstraklasy.


Czy był największym zmarnowanym talentem w polskiej piłce w ostatnich latach? Trudno to stwierdzić, choć brzmi to dość poetycko. Z jednej strony bardzo możliwe. Z drugiej natomiast widzieliśmy wielu zdolnych młodych zawodników, którzy zagranicą przepadali nie przez alkohol. Przykład upadku kariery Janczyka przez tę substancję był jednak jednym z najgłośniejszych w ostatnich latach. Niestety, takich przypadków jest znacznie więcej i są mniej spektakularne. Zakładam, że każdy czytający entuzjasta futbolu zna choć jednego takiego zawodnika, który mógł zrobić dużo w piłce. Wygrał jednak nałóg…


“𝘒𝘵𝘰́𝘳𝘢 𝘨𝘰𝘥𝘻𝘪𝘯𝘢? 𝘊𝘩𝘺𝘣𝘢 𝘯𝘰𝘤…– 𝘵ł𝘶𝘮𝘢𝘤𝘻𝘦̨ 𝘴𝘰𝘣𝘪𝘦, 𝘥𝘰𝘱𝘰́𝘬𝘪 𝘯𝘪𝘦 𝘻𝘢ł𝘢𝘱𝘪𝘦̨, 𝘻̇𝘦 𝘮𝘰𝘻̇𝘦 𝘵𝘺𝘭𝘬𝘰 𝘻̇𝘢𝘭𝘶𝘻𝘫𝘦 𝘴𝘢̨ 𝘻𝘢𝘴ł𝘰𝘯𝘪𝘦̨𝘵𝘦. 𝘐 𝘻𝘢𝘤𝘻𝘺𝘯𝘢 𝘴𝘪𝘦̨ 𝘮𝘰𝘫𝘢 𝘎𝘰𝘭𝘨𝘰𝘵𝘢. 𝘞 𝘶𝘴𝘵𝘢𝘤𝘩 𝘣𝘳𝘢𝘬 𝘴́𝘭𝘪𝘯𝘺, 𝘬𝘢𝘱𝘦𝘤́ 𝘴𝘵𝘳𝘢𝘴𝘻𝘯𝘺. 𝘉𝘰𝘭𝘪 𝘮𝘯𝘪𝘦 𝘣𝘳𝘻𝘶𝘤𝘩, 𝘢 𝘵𝘢𝘮 𝘣𝘳𝘻𝘶𝘤𝘩! 𝘊𝘢ł𝘦 𝘤𝘪𝘢ł𝘰… 𝘕𝘢𝘸𝘦𝘵 𝘰𝘱𝘶𝘴𝘻𝘬𝘪 𝘱𝘢𝘭𝘤𝘰́𝘸.! 𝘐 𝘵𝘺𝘭𝘬𝘰 𝘫𝘦𝘥𝘯𝘢 𝘮𝘺𝘴́𝘭: – 𝘕𝘢𝘱𝘪𝘤́ 𝘴𝘪𝘦̨! 𝘑𝘢𝘬 𝘸𝘦𝘫𝘥𝘻𝘪𝘦 𝘸 𝘬𝘳𝘦𝘸, 𝘰𝘥 𝘳𝘢𝘻𝘶 𝘣𝘦̨𝘥𝘻𝘪𝘦 𝘭𝘦𝘱𝘪𝘦𝘫. 𝘕𝘪𝘦 𝘮𝘢𝘮 𝘴𝘪ł𝘺 𝘻𝘸𝘭𝘦𝘤 𝘴𝘪𝘦̨ 𝘻 ł𝘰́𝘻̇𝘬𝘢. 𝘞𝘺𝘤𝘪𝘢̨𝘨𝘢𝘮 𝘳𝘦̨𝘬𝘦̨ 𝘪 𝘴𝘻𝘶𝘬𝘢𝘮 𝘱𝘰 𝘰𝘮𝘢𝘤𝘬𝘶. 𝘔𝘪𝘢ł𝘦𝘮 𝘻𝘸𝘺𝘤𝘻𝘢𝘫, 𝘻̇𝘦 𝘬𝘪𝘦𝘥𝘺 𝘣𝘺ł𝘦𝘮 𝘫𝘶𝘻̇ 𝘵𝘢𝘬 𝘴ł𝘢𝘣𝘺, 𝘻̇𝘦 𝘯𝘪𝘦 𝘮𝘪𝘢ł𝘦𝘮 𝘯𝘢𝘸𝘦𝘵 𝘴𝘪ł𝘺, 𝘣𝘺 𝘪𝘴́𝘤́ 𝘥𝘰 𝘵𝘰𝘢𝘭𝘦𝘵𝘺, 𝘸𝘤𝘻𝘦𝘴́𝘯𝘪𝘦𝘫 𝘸 𝘴𝘵𝘢𝘯𝘪𝘦 𝘶𝘱𝘰𝘫𝘦𝘯𝘪𝘢, 𝘬𝘪𝘦𝘥𝘺 𝘣𝘰́𝘭 𝘯𝘢 𝘤𝘩𝘸𝘪𝘭𝘦̨ 𝘮𝘪𝘫𝘢ł, 𝘶𝘴𝘵𝘢𝘸𝘪𝘢ł𝘦𝘮 𝘴𝘰𝘣𝘪𝘦 𝘬𝘪𝘭𝘬𝘢 𝘣𝘶𝘵𝘦𝘭𝘦𝘬 𝘱𝘳𝘻𝘺 ł𝘰́𝘻̇𝘬𝘶. 𝘑𝘢𝘬 𝘣𝘺ł𝘢 𝘬𝘢𝘴𝘢, 𝘵𝘰 ł𝘺𝘤𝘩𝘦̨, 𝘫𝘢𝘬 𝘯𝘪𝘦, 𝘵𝘰 𝘵𝘢𝘯𝘪𝘢̨ 𝘸𝘰́𝘥𝘦̨”.


Innym piłkarzem, któremu nałóg zabrał wszystko był śp. Igor Sypniewski. Miał wszystko. Pieniądze, sława, gra na takich stadionach jak "Old Trafford" przeciwko wielkiemu klubowi, jakim jest Manchester United. Wielu mogłoby mu pozazdrościć kariery piłkarskiej. Jednak są pewne nawyki, które z człowieka nigdy nie wychodzą. Sypniewski wychował się na łódzkich Bałutach i stamtąd je nabrał, których konsekwencji żałował do ostatnich swych dni. Stał się przykładem kolejnego "zmarnowanego talentu" w polskiej piłce, któremu uzależnienia (nie tylko od alkoholu, ale także od hazardu czy papierosów) i problemy psychiczne nie pozwoliły w pełni wykorzystać wyjątkowych umiejętności.


"𝘞𝘪𝘦𝘤𝘪𝘦 𝘴𝘬𝘢̨𝘥 𝘣𝘪𝘰𝘳𝘢̨ 𝘴𝘪𝘦̨ 𝘵𝘦 𝘱𝘪ł𝘬𝘢𝘳𝘴𝘬𝘪𝘦 𝘯𝘢ł𝘰𝘨𝘪? 𝘡 𝘯𝘶𝘥𝘺. 𝘡𝘢𝘸𝘰𝘥𝘰𝘸𝘺 𝘱𝘪ł𝘬𝘢𝘳𝘻, 𝘫𝘦𝘴́𝘭𝘪 𝘯𝘪𝘦 𝘮𝘢 𝘫𝘢𝘬𝘪𝘦𝘫𝘴́ 𝘱𝘢𝘴𝘫𝘪 𝘢𝘭𝘣𝘰 𝘱𝘳𝘻𝘺𝘯𝘢𝘫𝘮𝘯𝘪𝘦𝘫 𝘵𝘳𝘰́𝘫𝘬𝘪 𝘥𝘻𝘪𝘦𝘤𝘪, 𝘵𝘰 𝘨ł𝘰́𝘸𝘯𝘪𝘦 𝘴𝘪𝘦̨ 𝘯𝘶𝘥𝘻𝘪 (...) 𝘛𝘢𝘬, 𝘩𝘢𝘻𝘢𝘳𝘥 𝘪 𝘢𝘭𝘬𝘰𝘩𝘰𝘭 𝘸 𝘥𝘶𝘻̇𝘦𝘫 𝘮𝘪𝘦𝘳𝘻𝘦 𝘣𝘪𝘰𝘳𝘢̨ 𝘴𝘪𝘦̨ 𝘻 𝘯𝘶𝘥𝘺" -- wspominał w swojej książce Sypniewski.


Przykłady Janczyka i Sypniewskiego pokazują, że wszyscy mogą znaleźć się na dnie. Nie ważne czy ktoś jest bogaty, czy biedny. Subtelna różnica polega jednak na tym,, że tych ubogich nie widzimy, a upadek sław odbywa się w blasku fleszy. Ich historie i autobiografie stanowią natomiast przestrogę nie tylko dla młodych adeptów piłki nożnej, ale każdego młodego człowieka. Przez alkohol każdy może się pogubić. Ich historie są różne, jednak sprowadzają do jednej puenty, która może pomóc młodym zawodnikom (i nie tylko), mającym wszystko przed sobą – kiedy cierpimy, nie można tłumić tego w sobie. Warto znaleźć kogoś, kto może nam pomóc. 




Brak komentarzy:

INSTAGRAM FEED

@soratemplates