Jak rozmawiać o kłamstwie, skoro jest ono wszędobylskie. Jest to zagadnienie tabu, a może temat zbyt banalny, aby nad nim w ogóle dywagować? Z jednej strony kłamstwo potrafi zabić, z kolei w niektórych – skrajnych – przypadkach uratować życie. W każdej religii, w każdej moralności kłamstwo jest jednak zakazane. Nie przez przypadek.
"Właśnie miałem do ciebie zadzwonić" – to według badań najczęściej używane kłamstwo. Cytując Georga Ch. Lichtenberga: Najniebezpieczniejsze kłamstwa to prawdy nieco zniekształcone. Owym zagadnieniem w dużej mierze zajmuje się filozofia języka. Jedną z "gałęzi" jej badań jest relacja między językiem a rzeczywistością. Filozofowie mieli w zwyczaju jednak rzadziej skupiać się na tym, które zdania są faktycznie prawdziwe, niż na pytaniu które rodzaje znaczeń mogą być prawdziwe lub fałszywe. Filozof języka zorientowany na prawdę może zastanawiać się, czy bezsensowne zdanie może być prawdziwe lub fałszywe lub czy zdania mogą wyrażać twierdzenia dotyczące rzeczy, które nie istnieją, zamiast myśleć o tym, jak zdania są używane.
Ruth Millikan, wybitna filozof języka, zbadała jak działa prawda i kłamstwo na przykładzie życia... bobrów. Zwierzęta te, co oczywiste, nie mają języka. Jeżeli w pobliżu pojawia się niebezpieczeństwo bóbr uderza ogonem w wodę. Ten znak jest bardzo ważny dla bobrów, gdyż ma według Millikan "wartość przeżycia" - jeżeli jest prawdziwy. Sygnały wydawane przez bobry, które informują o nadchodzącym niebezpieczeństwie, często błędnie reprezentują nadchodzącego drapieżnika (bobry są wyjątkowo czujne). Mimo to wydawanie sygnału ostrzegawczego służy przetrwaniu organizmu. Dysfunkcja mechanizmu ostrzegawczego, używanie go w innym celu, najprawdopodobniej spowodowałaby śmierć niejednego bobra, a może i całego gatunku.
Ale zaraz, zaraz – panie, co pan z jakimiś bobrami tu wyjeżdża. Już śpieszę z odpowiedzią. Zarówno dla bobrów, jak i dla ludzi stabilna relacja między znakiem a rzeczywistością jest bardzo ważna. Starożytne plemiona musiały nazywać świat w sposób prawidłowy. Dla przykładu: trujące-jadalne. Jeżeli doszło do zaburzenia w relacji znak-rzeczywistość, wówczas ktoś umierał. Oczywiście, nie wszystkie słowa odnoszą się do rzeczywistości tak bezpośrednio.
Język odnoszący się prawdziwie do rzeczywistości ma jednak istotną wartość dla społeczeństwa. Gdy ktoś kłamie wprowadza niepokój i niepewność. Ale czy zawsze? Jak wytłumaczyć przypadek, kiedy właściciele domów ukrywali podczas II Wojny Światowej Żydów. Przyznanie się do tego faktu, czyli stwierdzenie zgodnie z prawdą, byłoby wyrokiem śmierci dla tych ludzi. Czy to kłamstwo jest złe? Oczywiście, że nie, ale jako wyjątek od zasady. Są sytuacje, kiedy trzeba okłamać żeby uratować życie, podobnie jak możemy w samoobronie zabić i nie jest to przestępstwo.
Nie bez przyczyny podaję tak drastyczny przykład. Otóż często relatywizujemy kłamstwo. Szukamy wytłumaczeń, aby nadać słuszności zaburzeniu na linii słowo-rzeczywistość. Przykład idzie z góry. Widzimy to w życiu naszych idoli, księży, polityków... Pamiętajmy jednak, że to prawda jest zasadą. Trzeba mieć poważny, aksjologiczny powód, aby skłamać. Jeżeli język przestaje prawdziwie nazywać rzeczywistość, wówczas społeczeństwo jest w niebezpieczeństwie. Dlatego kłamstwo we wszystkich moralnościach i religiach traktowane jest jako zło.
Fot. Adobe Stock
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz