To jest ten moment, gdy brzydzisz się swego odbicia w lustrze. Nie dlatego, że wyrządziłeś komuś krzywdę lub masz wyrzuty sumienia. Przygniata cię poczucie własnej beznadziejności i zastanawiasz się: po co tak naprawdę się urodziłeś?
Podobno masz całe życie przed sobą. Podobno życie jest piękne. Podobno, wszystko kurwa podobno. Budzisz się, jak za karę. Zanim wstaniesz z łóżka patrzysz przez kilkanaście minut w sufit. Myślisz. Mimo wszystko szukasz promyka nadziei. Może modlitwa? Relaksacyjna muzyka na YouTubie! Nie, to nie to. Potrzebujesz słów. Najlepiej wsparcia. Motywacyjne cytaty, książka psychologiczna, muzyka... szukasz i nic!
"To tylko słowa" – tak mówią. Szczególnie w kłótni, gdy chlapną jakieś głupstwo. Otóż nie. Pamiętaj, słowa to potężna broń, która może wyrządzić wiele krzywd. Tą bronią można nawet zabić. Słowa powinny być światłem prowadzącym do prawdy i miłości. Słowa powinny godzić, łączyć, czynić pokój, budzić radość.
Trzeba jednak w końcu wstać z łóżka. Myjesz zęby, plujesz krwią, ale wciąż unikasz odbicia w lustrze. Przecierasz twarz zimną wodą, aby zniwelować wory pod oczami. Porządne wyspanie się to termin znany ci tylko ze słownika. Zamykasz drzwi i wychodzisz z domu. Teraz trzeba założyć maskę. Musisz się uśmiechać, najlepiej być duszą towarzystwa. Opowiadać żarty, rzucać jak z rękawa zabawnymi anegdotami. Sprawiać wrażenie niezniszczalnej. W końcu masz talent, jesteś zdolny, całe życie przed tobą... podobno, kurwa.
No bo co im powiesz, hej, czuję się beznadziejnie, nie chcę mi się żyć. Panie Szefie mogę wziąć urlop, nie najlepiej jest z moim zdrowiem psychicznym. Powiedz mi coś miłego, potrzebuję tego. Wezmą cię za wariata, wyśmieją cię. A podobno mamy XXI wiek.
Nie ma nic trudniejszego od życia. Choć trudno to nazwać już życiem, to egzystencja. Walczyć o siebie? Tu trzeba walczyć o to, aby dotrwać do kolejnego dnia. Jest taka chwila, kiedy nie czuje się już bólu. Wrażliwość znika, a rozsądek tępieje, aż zatraci się poczucie czasu i miejsca. Masz poczucie, że cokolwiek zrobisz, w tym roku albo za sto lat, i tak będziesz martwy na zawsze. Gabriel García Márquez pisał: Nie ma na świecie chyba nic bardziej przerażającego jak człowiek doprowadzony do stanu ruiny – i wtedy musi się już zapalić kontrolna lampka.
23 lutego, czyli dziś, obchodzony jest Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. Celem tego społecznego święta ma być upowszechnianie wiedzy na temat depresji i zachęcenie cierpiących na nią osób do podjęcia leczenia. Depresja ma wiele twarzy. Choroba może objawiać się znacznym obniżeniem nastroju, zobojętnieniem emocjonalnym, zanikiem odczuwania przyjemności, osłabieniem i spowolnieniem, niską samooceną, bezsennością lub nadmierną sennością, zmniejszeniem apetytu (rzadziej – jego wzmożeniem) oraz myślami samobójczymi. W odróżnieniu od smutku, który zwykle jest krótkotrwały i trwa kilka lub kilkanaście godzin, chorobowe obniżenie nastroju może utrzymywać się przez wiele tygodni lub miesięcy. To nie twoja wina, że dopadło to akurat ciebie. Nie myśl też o sobie jak o obłożnie chorej. Chociaż jest źle i organizm odmawia współpracy po prostu jesteś osobą, która ma układ nerwowy trochę bliżej skóry. a tę skórę trochę cieńszą. Dlatego wymagasz trochę więcej troski, bo łatwiej takich ludzi dotknąć. Ale dzięki temu czujesz więcej, widzisz więcej.
Dlatego walczcie o siebie. Nie wstydźcie się tego problemu. Osoby cierpiące na depresję mają różny status społeczny, płeć i są w różnym wieku. Wiedza Polaków w temacie tej choroby jest wciąż niewielka. Chorzy obawiają się niezrozumienia ze strony bliskich, stygmatyzacji, eskalacji problemów rodzinnych czy utraty pracy. Tymczasem depresja nie jest powodem do wstydu, a chorobą, która wymaga złożonego leczenia. Nieleczona depresja, z uwagi na towarzyszące jej myśli samobójcze, jest chorobą potencjalnie śmiertelną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz