Muzyka jako działalność historyczno-edukacyjna? Rzadko spotykane, ale jednak. Wraz z zespołem Hańba! przenosimy się na pełne społecznych kontrastów ulice II RP. Tamten świat widziany oczami ówczesnych poetów wydaje się momentami bardzo podobny do naszego.
Bartłomiej Malec: To nie pierwszy koncert “Hańby” w Bielsku-Białej. Jak oceniasz odbiór Waszej muzyki na południu Polski:
Adam Sobolewski: Publiczność na pewno dopisała. Zawsze dobrze wspominamy to miasto. To był nasz drugi koncert w Aquarium. Często widać, że publika na naszych koncertach dzieli się na dwie grupy: jedna chce wsłuchać się w teksty piosenek, druga chce się po prostu bawić przy muzyce. W Bielsku-Białej jest zawsze tak pół na pół.
Wolicie grać w mniejszych klubach czy może w tzw. plenerach? Gdzie według Ciebie lepiej jest odbierana twórczość Hańby?
– To jest dobre pytanie. Zawsze lepsza energia jest w mniejszych klubach. Na plenerach natomiast też jest bardzo dobrze, choćby mając na względzie kwestie czysto techniczne – można bardziej “poszaleć” na scenie. Ludzie także mogą sobie pozwolić na więcej swobody. Generalnie jednak naturalnie środowisko Hańby to kluby, gdzie najczęściej gramy. Niekiedy problemem plenerów jest totalnie wymieszana publika.
Czym Was zainspirowała II RP?
– Na pewno musimy wspomnieć o tym, że dwudziestolecie międzywojenne to okres “wybuchu” mnóstwa autorów. Oprócz takich dużych nazwisk jak: Tuwim czy Brzechwa wykorzystujemy w naszej muzyce teksty autorów można powiedzieć “wyklętych”. Staramy się pokazać szerszej publiczności, że oni także istnieli. XX-lecie obfituje w wydarzenia, które czasami ciężko zrozumieć w obecnych czasach. Nasz kraj był wówczas był bardzo podzielony. Panował ogromny dysonans pomiędzy elitą a niższymi warstwami społecznymi. Na to wszystko jeszcze nałóżmy politykę, która odgrywała ważną rolę wśród Polaków. Wszyscy nią żyli Dość powiedzieć, że partie miały swoje bojówki… Staramy się więc te wszystkie wydarzenia przywoływać w naszej twórczości.
Co z tamtych czasów przeniósłbyś do teraźniejszy grunt?
– Muszę się nad tym zastanowić… Pomimo tego, że śpiewamy cały czas o tym, że międzywojnie nie było kolorowe to jednak imponuje mi życie towarzysko-kulturalne z tamtego okresu. Bardzo lubię jazz wczesnego XX wieku…
Mi z kolei zawsze imponowały wieczory poetyckie z XX-lecia międzywojennego …
– Teraz to poezja jest po prostu inna. Może to przez nostalgię podobają nam się te rzeczy? Dlatego, że jest to dla nas w pewien sposób “egzotyczne” chcielibyśmy się znaleźć w tym okresie. W “Hańbie” jednak staramy się pokazywać, że w XX-leciu nie było tak kolorowo i statystycznie każdy z nas raczej miałby... ciężkie życie. Lepiej chyba docenić to co mamy teraz i jakie mamy możliwości.
Wspomniałeś na początku, że wśród Waszej publiki są ludzie, którzy wsłuchują się w teksty. Poprzez twórczość “Hańby” chcecie edukować czy dać ludziom po prostu rozrywkę?
– Zastanawiałem się nad tym, od kiedy pewna znajoma powiedziała mi po koncercie, co ma ze sobą zrobić. Z jednej strony chciała się bawić, a z drugiej wsłuchiwała się w te teksty. Wydaję mi się, że dla nas najważniejszy jest jednak przekaz. Ci, którzy chcą usiąść na krześle, postać, są dla nas tak samo ważnym odbiorcą jak ten, który chce się bawić. Tekst jest u nas jednak nadrzędny. Warto wspomnieć, iż nasz główny kompozytor, Andrzej Zamenhof, kiedy tworzy muzykę, komponuje ją pod konkretny tekst. Do jego rytmiki jest pisany utwór.
Teksty poetów XX-lecia międzywojennego są bardzo uniwersalne, także i dziś. Nie jest to nas swój sposób przerażające?
– Jest i to bardzo. To smutne, że w XXI wieku mamy duży powrót tendencji nacjonalistycznych. Ten fakt bardzo przypomina tamte czasy “rządów twardej ręki”. Polskę też to dotknęło. Należy jednak pamiętać, że nie odnosimy naszych tekstów do teraźniejszości, nie chcemy tego robić. A to jaka jest interpretacja odbiorcy... Nie jesteś pierwszy, który na to zwraca uwagę, że te teksty pasują do dzisiejszych czasów i jest to przykre. Czy jest to denerwujące? Raczej nie, irytację wzbudza w nas tylko to, że na siłę czasem próbuje się nas “wstrzelić” w obecne realia. Odcinamy się od tego, że to co śpiewamy jest np. przeciwko obecnej władzy.
Zdjęcie: Kasia Skrzypek / Foto Forge
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz