Bardzo często spotykam się z opinią, że pisanie to żadna praca. Ową tezę po wielokroć powielają osoby, które ciężko pracują fizycznie. Nie mam poczucia wyższości, wręcz przeciwnie - to ludzie, którzy robią coś z pasji muszą się w naszym kraju zmagać z krytyką i łatką "nieroba".
W swoim niekrótkim życiu miałem styczność z wieloma fizycznymi pracami. Zamiatałem liście, odśnieżałem, pracowałem w magazynie i na produkcji koszulek. Byłem przez krótki okres czasu nawet ogrodnikiem. Wszystko to w czasach, gdy dopiero zaczynałem swoją przygodę z pisaniem i jako początkowy adept tej sztuki nie mogłem liczyć choćby na złotówkę za to co robię. Taka już naturalna kolej rzeczy. W każdym razie, z pełną świadomością mogę powiedzieć, że smak ciężkiej pracy zdążyłem już poznać.
W swoim niekrótkim życiu miałem styczność z wieloma fizycznymi pracami. Zamiatałem liście, odśnieżałem, pracowałem w magazynie i na produkcji koszulek. Byłem przez krótki okres czasu nawet ogrodnikiem. Wszystko to w czasach, gdy dopiero zaczynałem swoją przygodę z pisaniem i jako początkowy adept tej sztuki nie mogłem liczyć choćby na złotówkę za to co robię. Taka już naturalna kolej rzeczy. W każdym razie, z pełną świadomością mogę powiedzieć, że smak ciężkiej pracy zdążyłem już poznać.
Minęło kilka lat, "wyplułem" z siebie kilkaset tekstów, przeczytałem jeszcze więcej książek. Wgłębiłem się w świat pisania i poznałem jego tajniki. Wszystko po to, aby móc zarabiać pieniądze za to co robię i to się teraz dzieje. Jestem aktualnie w dwóch redakcjach, prowadzę duży fanpage na Facebooku, współpracuje z firmami, którym pisze promocyjne teksty na zamówienie. Dodatkowo lub powinienem napisać przede wszystkim studiuje w trybie stacjonarnym. Nie zarabiam wielkich sum na tym co aktualnie robię, lecz jak na życie studenta wcale nie narzekam. Na pewno lepiej wychodzę aniżeli miałbym pracować przykładowo w kinie, jakieś sieciówce na kasie czy McDonaldzie, ale też gorzej niż statystyczny pracownik fizyczny. Jestem jednak na początku swej drogi, a wszystko co najlepsze - również profity dopiero przede mną.
Dla wielu pisanie to nie jest żadna praca. Jakby owe słowa same z siebie powstawały bez mojej ingerencji. Oczywiście, nie można tego porównywać z pracą na budowie czy w warsztacie samochodowym. Zawsze będę mieć wielki szacunek do ludzi ciężko pracujących fizycznie, wszak wywodzę się z takiej właśnie rodziny.
Tylko czy to oznacza, że ja muszę być taki sam? Odnoszę wrażenie, iż większy szacunek w Polsce budzi to, jak ciężko ktoś pracuje niż to, że ktoś ma w życiu aspiracje. Mógłbym w jednym momencie rzucić studia, przestać pisać te słowa i znaleźć sobie pracę w magazynie za 2500 zł brutto i tak do końca życia. Nie zamierzam jednak wybierać takiego scenariusza i chcę robić to co potrafię najlepiej, choć jest to dłuższa droga.
Z badań Eurostatu wynika, że Polacy są jednym z najbardziej pracowitych narodów w Europie. Statystyczny Polak pracuje aż 42,5 godziny tygodniowo. Wyprzedzają nas tylko Grecy. Nie przekłada się to jednak na efektywność pracy. Według raportu OECD pod względem produktywności obecnie zajmujemy 6 miejsce w rankingu, niestety od końca. Na pierwszej pozycji uplasował się Luksemburg, gdzie średnia wartość wytworzonych produktów w przeliczeniu na godzinę pracy sięga 90 dolarów. W Polsce jest to trzy razy mniej.
Nie liczy się, więc ile czasu ktoś pracuje, a to czy robi to dobrze. Nie chcę być dyskredytowany z tego powodu, że zarabiam z pracy, którą kocham podobnie jak dotyka to w naszym kraju sportowców, muzyków czy aktorów. Jak już jednak wspomniałem w żadnym wypadku nie czuję się lepszym - mam szacunek do wszystkich ciężko pracujących, ale też chciałbym, żeby w naszym kraju ludzie zrozumieli, że da się zarabiać pieniądze za to co się uwielbia robić, i że też jest to praca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz