Nie da się ukryć, że piłkarze należą do grupy ludzi, którzy lubią zabawę - afirmacja życia to przecież nic złego. Wystarczy pójść w piątek lub w sobotę do którejś z większych dyskotek w Bielsku, zapewniam, że sympatycy piłki w naszym regionie znajdą tam znajome twarze z boisk i to może nawet... I ligi. Miałem taką sytuację, że raz po kiepskim meczu Podbeskidzia minąłem się z zawodnikiem młodszego pokolenia na dyskotece, którego już nie ma w szeregach "Górali", a on do mnie: "No co, muszę odreagować!" Tak więc chyba wiedział, co dla niego najlepsze, prawda? Alkohol w świecie piłki to nie jest żadna rzecz wzięta z kosmosu. W świecie piłkarskim nawet panuje powiedzenie, że im wyższa liga, tym więcej się pije - coś w tym może być. Integracja i te sprawy...
Trenerzy zazwyczaj nie mają nic przeciwko, aby zawodnicy wypili "coś" po meczu. Nie ma więc co robić z piłkarzy aniołków - tak nigdy nie było, nie jest i nie będzie. Problemem jest kiedy ten świat wciąga naprawdę utalentowanych chłopaków, szczególnie w młodym wieku. Kiedy dopiero kształtuje się ich świadomość. A nie ukrywajmy, na pierwszy rzut oka taki świat może wydawać się atrakcyjny.
Zawsze, kiedy poruszam ten temat przychodzi mi do głowy przede wszystkim jedna osoba - Damian Dudała, z którym miałem przyjemność grać w młodzieżowych drużynach Rekordu, byliśmy także razem wraz z reprezentacją Bielska w Anglii. Damian od początku swojej przygody z piłką był niezwykle utalentowany co zauważali wszyscy trenerzy. Miał jedynie jeden problem od najmłodszych lat, a mianowicie problem z wagą, lecz pomimo, że niektórzy na to się skarżyli to i tak Dudała był zawsze wyróżniającą się postacią na boisku. Mając 13 lat "Dudi" z Rekordu powędrował do Łodzi, gdzie reprezentował tamtejszy SMS. Potem przyszły powołania do młodzieżowych reprezentacji Polski, gra w eliminacjach do Mistrzostw Europu U-17, która zaowocowała transferem do Jagiellonii Białystok w wieku 17 lat, po drodze były jeszcze testy w AS Romie - kariera jak z bajki mogłoby się wydawać.
Potem jednak coś się zaczęło dziać nie tak. Dudała po pół roku przestał trenować z pierwszą drużyną Jagiellonii i występował w jej rezerwach lub Centralnej Lidze Juniorów, a po roku odszedł do Widzewa Łódź, który występował wówczas w IV lidze i próbował odbudować swą potęgę. Tam Dudała przyczynił się do awansu Widzewa do III ligi, lecz po sezonie klub pożegnał się z nim. Dlaczego? - Najdelikatniej chodzi o kwestie pozasportowe - stwierdza prezes Widzewa Marcin Ferdzyn. Teraz echo o Dudale zanikło. Wielka szkoda, choć to pokazuje, że talent to nie wszystko, lecz jak znam Damiana nie powiedział on ostatniego słowa - obym się nie mylił.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz