Polska - naród wybrany?
Polacy przez konferencje jałtańską utracili swoje więzy z kresami wschodnimi. Nie tyle, że pogodziliśmy się, że zostały one nam odebrane, ale w ogóle o nich zapominamy. Nie nawołuję tu żeby bić się o Lwów czy o Wilno. Nie, nie, nie. Chodzi o to, że historycznie przywiązani jesteśmy bardziej do terenów wschodnich i choćby postępowi ludzie nie wiadomo ile trudu wkładali, aby to zmienić nie uda im się. Na Ukrainie, Litwie czy Białorusi jest mnóstwo śladów Polskości. Ilu wybitnych Polaków zostało pochowanych na tamtych terenach. Ale co z tego, w większości oczy skierowane są obecnie ku Brukseli. Jesteśmy teraz ... Światowymi europejczykami. Możemy jeździć po całej Europie, jesteśmy ludźmi zachodu. Ukraińcy to tylko to tania siła robocza, niech pracują za 7 zł, bo my Polacy to jesteśmy takim wielkim i bogatym narodem. W ogóle ta Ukraina to jakiś sztuczny twór bez historii, oczywiście nie to co my - Polacy. Mamy podobny syndrom do Żydów, otóż jesteśmy przekonani, że jesteśmy narodem wybranym i bez jakiejkolwiek skazy. Chyba najlepszym dowodem na to, że jest inaczej będą drwiny rosyjskich politologów, którzy z satysfakcją mówią o teraźniejszej sytuacji w Polsce. Przez tyle lat usiłowaliśmy uczyć Rosjan demokracji i co? Wychodzimy na wielkich frajerów i hipokrytów.
1939, a 2017
Widzę ogromne podobieństwo naszej obecnej polityki zagranicznej, do tej w 1939 roku prowadzonej przez Sanacje z Józefem Beckiem na czele. "Historia się nie powtarza, powtarzają ją Ci, którzy jej nie znają". Nie potrafimy wyciągać wniosków z przeszłości. W 1939 Beck również był przekonany o naszej wielkiej sile itd. Do czego doprowadziła ta iluzjonistyczna potęga Polski wszyscy wiemy. Prowadzimy naraz politykę przeciw Niemcom i Rosjanom. Z jednej strony rząd Polski ubiega się jak może o względy na Ukrainie, z drugiej wprowadza uchwałę o ludobójstwie Ukraińców. Brak w tym wszystkim jakiejkolwiek konsekwencji i logiki. Warto pamiętać, że można prowadzić suwerenną politykę zagraniczną, nie popadając przy tym w nade pewność siebie co nam zawsze się zdarza.
Silny naród
Wracając do Ukrainy. Roman Dmowski w 1930 roku pisał: "kwestii tedy ukraińskiej nie można tak traktować, jak się traktuje kwestię pierwszej lepszej narodowości". Oczywiście kto czytał "Kwestię Ukraińską" Dmowskiego wie, że nieprzychylnie patrzył się on na Ukrainę. Główną jego tezą było to, że Ukraina stanie się międzynarodową strefą wpływu i że lepiej mieć wrogiego sąsiada niż "międzynarodowy dom publiczny". Dmowski tu tylko po części miał rację - faktem jest, że na Ukrainie zależy zarówno Rosjanom jak i Amerykanom i Niemcom jednak obecnie Ukraińcy tworzą silny naród, przywiązany do swych korzeni i tradycji. Cały czas, wytrwale walczą o suwerenność. To może wzbudzać podziw. O ile w latach międzywojennych wielu mogło w to wątpić, tak dziś wszyscy, którzy twierdzą, że Ukraina to "sztuczny twór" muszą się pogodzić z jej rzeczywistym istnieniem. Ukraińcy z tak silnym przywiązaniem do ojczyzny przetrwają długie lata, pomimo tego, że inne kraje będą starać na własną korzyść zdestabilizować ten kraj.
Wszystkiego najlepszego!
Miałem wielką przyjemność 6 stycznia brać udział w ukraińskiej wigilii. Zawsze nie mogę wyjść z wrażenia jak serdeczni potrafią być Ukraińcy. Jednak z okazji świąt chciałbym życzyć WSZYSTKIM Prawosławnym szczęścia, zdrowia i spokoju. Wierzę, że relacje polsko-ukraińskie mogą być jeszcze lepsze. Wymaga to jednak dobrej woli z obu stron. Życzę też Ukraińcom tego, aby dobrze i bezpiecznie czuli się w naszym kraju, a także zakończenia wszelkich walk na wschodzie Ukrainy, Kto wie, może kiedyś wszyscy Słowianie usiądą przy jednym stole, z wzajemnym szacunkiem do siebie i podadzą sobie dłoń - to takie moje marzenie, choć może i nieosiągalne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz