"Jak mnie to wkurza" - Poglądy polityczne

„Polak chętniej pójdzie na gilotynę za swoje przekonania polityczne, niż zgodzi się na chodzenie w wytartych portkach” – pisał Stanisław Cat-Mackiewicz. Dziś polityka stała się bardzo modna, stąd ze wszystkich stron wyłaniają się „mędrcy” od niej . Nie mają oni wiedzy, ale najważniejsze – mają poglądy polityczne!

Pierwszy raz zawahałem się czy wybrałem odpowiedni kierunek studiów (politologia) po ostatnich wyborach w USA.  Ilu nagle wyłoniło się politologów na facebooku. Takich „wróżek” mówiących o tym, co się stanie po wygranej Trumpa, choć wcześniej te same wróżki były przekonane, że wygra Hillary Clinton. Abstrahując od wyników. Pomyślałem sobie, po co ja to studiuje. Po co mi wiedza, po co czytam sterty książek. Po co kieruję się prawdą – wystarczy mieć poglądy polityczne. Bo czy obecnie w debacie publicznej liczy się jakaś merytoryczna treść? Odpowiedź zostawiam czytelnikom lecz przykład idzie z góry. Jeśli w mediach polemika pomiędzy dwiema osobami opiera się na przekonaniach ideologicznych, to nie ma co się dziwić, że na ulicy ludzie prześcigają się jedynie w wyzywaniu od „lewaków” czy „faszystów”, gdyż notabene każdy spór na tym się kończy.

Pisząc felietony, komentując aktualne wydarzenia, szczególnie w świecie polityki, stąpam po kruchym lodzie. Wychodzę jednak z założenia, że jeśli lewacy nazywają mnie np. narodowcem, a narodowcy lewakiem to jest wszystko w porządku. Jeden z moich tekstów na temat relacji Polsko-Ukraińskich wywołał takie skrajne emocje, że jednocześnie byłem i agentem Putina i banderowcem, a ja tylko napisałem prawdę. Oczywiście mam swoje poglądy polityczne, którym jestem wierny, choć nie widzę sensu , aby wciskać je wszędzie gdzie się tylko da.

Tyle się mówi, że trzeba się interesować światem, polityką, wydarzeniami itd. To prawda, ale trzeba również znać matematykę, biologię i inne dyscypliny. Maturę z matematyki zdałem, ale nie mam zamiaru robić z siebie znawcy od niej i pouczać wszystkich, którym wyszedł inny wynik równania niż mi. Z polityką niestety jest inaczej.  To „równanie” z pozoru wydaje się proste lecz na wynik końcowy składa się wiele czynników. Nie zniechęca to „mędrców”, jednak czytając tylko Gazetę Wyborczą (lub Gazetę Polską) i oglądając TVN (lub TVP) wynik nigdy nie wyjdzie odpowiedni. Dlatego cała debata publiczna staję się jak taki Ryszard Petru – bezwartościowa, pełna wpadek, gaf, głupoty i pośmiewiska.



Brak komentarzy:

INSTAGRAM FEED

@soratemplates