W moim domu radość i dobrobyt. Zakupiony został nowy telewizor, plazma 42 cale. Średnio mi się podoba. Nie jestem jakoś przekonany do tak dużych telewizorów, ale ważne, że beneficjentom 500 plus, czyli moim rodzicom, którzy są wielkimi entuzjastami tego programu się podoba. Znów wyszedłem na marudę - nie podoba mi się ani telewizor, ani tym bardziej rozdawnictwo pieniędzy przez obecny rząd.
Nie ukrywajmy - PiS kupił Polaków w wyborach swoimi obietnicami, a w szczególności sztandarowym programem 500 plus. Na dodatek, rząd na każdym kroku wychwala w niebiosa tą inicjatywę. Nie ma dnia, żeby w reżimowej telewizji publicznej nie było informacji, uświadamiającej przeciętnego widza jakaż to jest wspaniała idea i Polacy w to wierzą. Warto w tym miejscu przywołać przykład Szwajcarii, gdzie pomysł rozdawania pieniędzy nie przeszedł. W czerwcu tego roku odbyło się tam referendum. Aż 78% Szwajcarów odrzuciło projekt bezwarunkowego dochodu podstawowego, który wynosił 2500 franków na każdego dorosłego obywatela Szwajcarii. Wielu Polaków pewnie przechodzą przez głowę myśli: "co za głupcy, że nie chcieli za darmo pieniędzy itp." Jednak Szwajcarzy są nauczeni, że pieniądze się zarabia, a nie dostaje jak myśli wielu Polaków. I trudno tu się dziwić, wszak jesteśmy krajem postkomunistycznym.
Sam pomysł 500 plus nie jest taki zły jak donoszą liberalne media. Nie można krytykować tego, że w końcu jakaś rodzina wybrała się nad morze lub stać ją np. na nową pralkę. Internet zaczął wrzeć po tekście opublikowanym w "Newsweek'u", który porównywał Polaków nad morzem do najazdu Hunów. Wszystkie grzechy według Anny Szulc - autorki tekstu są efektem oczywiście 500 plus. Lekką głupotą jest zwalanie wszystkich patologii społecznych takich jak np. alkoholizm czy bezrobocie na ten program, a dzisiejsze elity robią to nagminnie. Nie tu leży pies pogrzebany.
Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. 500 plus zostało stworzone na koncepcji fałszywej świadomości. Nawet dziecko z podstawówki nie uwierzy przecież, że ten program jest w stanie znacząco podnieść zapaść demograficzną, a taki był plan tej idei. PiS nie chce stwarzać młodym ludziom warunków do samorozwoju, do godnego życia - bo to najczęściej stoi na przeszkodzie do założenia rodziny. Ale głównie starsi ludzie uwierzyli w magię 500 plus, ze nagle zaczną się rodzić dzieci, zniknie ubóstwo, a Polska będzie bogatym krajem, Niestety tak to nie działa. Sam Minister Rozwoju - Mateusz Morawiecki przyznał, że fundusze na ten projekt są pożyczone. Te słowa wywołały małą burzę, jednak ja w nich nie widzę nic złego tylko zdrową logikę.
Polityka prorodzinna jest bardzo ważna, jednak nie za cenę powiększania dziury budżetowej państwa, zadłużania go na kolejne miliardy, a także niszczenia klasy średniej. Żeby pomóc rodzinom z dziećmi nie trzeba rozdawać pieniędzy, które de facto do nich należą. Płaca minimalna w Polsce wynosi 1850 złoty brutto, z czego pracownik dostaje 1350 na rękę. Już tu mamy 500 złotych różnicy, nie wliczając wielu, wielu innych podatków (a PiS chce ich nałożyć jeszcze więcej). Z tego najprostszego z możliwych przykładów wynika, że państwo bierze dużo więcej niż 500 złotych. Według mnie, najlepszą alternatywą dla 500 plus jest program, który działa w Izraelu, oparty na idei jednego z najbardziej zasłużonych wolnościowców - Miltona Friedmana. Koncepcja ujemnego podatku dochodowego polega na maksymalnym poluzowaniu klinu podatkowego rodzinom, które posiadają dzieci, czyli w praktyce, aby zwolnić ich z większości podatków. O efektywności tego programu świadczy wzrost demograficzny w Izraelu w rodzinach żydowskich, który wynosi 3,5.
Na koniec przytoczę słowa Margaret Thatcher: "Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeśli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy." Polscy obywatele często wierzą w to, że pieniądze dostaje się za darmo. Tak nigdy nie będzie. Póki co cieszy widok jak uboższym ludziom w jakimś stopniu polepszył się standard życia, lecz należy myśleć przyszłościowo, Program 500 plus będzie miał tragiczne konsekwencje, a płacić za nie będzie pokolenie dzisiejszych młodych ludzi, którzy za parę lat będą wchodzić na rynek pracy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz